Były kanclerz przemawiał podczas konferencji gospodarczej w Berlinie. Ocenił, że poprzez takie działania, jak planowane rozmieszczenie elementów tarczy w pobliżu jej granic, Rosja miała prawo czuć się zagrożona. Zdaniem Schroedera przyczyniły się do tego również amerykańska pomoc wojskowa dla Gruzji oraz uznanie przez Zachód - w przeciwieństwie do Rosji - niepodległości Kosowa.
Były szef niemieckiego rządu zaapelował do Unii Europejskiej o kontynuowanie dialogu z Moskwą. Według niego Wspólnota nie powinna powielać błędu NATO, które zamroziło stosunki z Kremlem. Zdaniem Gerharda Schroedera Unia mogłaby odegrać rolę mediatora w konflikcie rosyjsko-gruzińskim, ponieważ nie dąży do realizacji żadnych - jak to określił - "imperialnych interesów" w regionie Kaukazu. Posądził o to natomiast Stany Zjednoczone.
Schroeder po raz kolejny obarczył władze Gruzji winą za zaostrzenie konfliktu. Jak powiedział, to interwencja wojsk gruzińskich w Osetii Południowej wywołała reakcję Rosji.
Były kanclerz sprawuje obecnie funkcję przewodniczącego rady nadzorczej niemiecko-rosyjskiego konsorcjum Nord Stream, które buduje Gazociąg Północny.