Posłowie podzieleni w sprawie uelastyczniania prawa pracy. Sejmowa komisja ds. zmian w kodyfikacjach przedstawiła sprawozdanie z rządowego i poselskiego projektów ustaw nowelizujących kodeks pracy i ustawę o związkach zawodowych. Komisja przyjęła rządową propozycję wprowadzenia 12-miesięcznego okresu rozliczeniowego i ruchomego czasu pracy.
Podczas debaty PO i PSL poparły to sprawozdanie. PiS zaproponował kilka poprawek. Kluby Ruchu Palikota, SLD i Solidarnej Polski zapowiedziały głosowanie przeciw nowelizacji, bo - ich zdaniem - jest ona szkodliwa dla pracowników i dla rynku pracy. W ocenie Arkadiusza Mularczyka z SP, ustawa po wejściu w życie spowoduje wzrost bezrobocia, bo pracodawca wydłuży czas pracy zamiast zatrudnić dodatkową osobę.
Podobnie wypowiadali się przedstawiciele Ruchu Palikota i SLD. Z ich wypowiedziami nie zgadza się Adam Szejnfeld z PO. Jego zdaniem, przyjęte rozwiązania chronią miejsca pracy i będą stymulowały powstawanie nowych. Obecnie, przy tak sztywnym kodeksie pracy - argumentuje Szejnfeld - pracodawcy boją się zatrudniać. Poseł PO w rozmowie z IAR podkreśla, że żadna decyzja dotycząca czasu pracy nie będzie mogła być wprowadzona w życie jeśli sprzeciwią się jej związki zawodowe, a w przedsiębiorstwach w których związki nie działają - przedstawiciele załogi.
Szejnfeld ocenia, że większość sejmowych wystąpień miała czysto polityczny charakter. Jak mówi -chodziło o to, by pokazać, że opozycja nie zgadza się z koalicją. Według posła, prywatnie większość polityków przyznaje, że nie ma skutecznej walki z kryzysem, skutecznego tworzenia nowych miejsc pracy i utrzymania obecnych bez zwiększenia elastyczności przepisów prawa pracy.
Po poprawkach zgłoszonych przez PiS projekt nowelizacji skierowano ponownie do komisji. Ma być on głosowany jeszcze na tym posiedzeniu.
IAR