Jak mówi Mira Stanisławska - Meysztowicz z Fundacji Nasza Ziemia, chodzi o to, by przypomnieć, że za czystość morza odpowiedzialny jest każdy z nas. Tłumaczy, że nie tam jest czysto, gdzie się sprząta, ale tam - gdzie się nie śmieci.
Butelki, folie, szmaty, niedopałki papierosów - to tylko niektóre z odpadów, jakie można znaleźć każdego dnia na plażach. Jak ostrzega profesor Krzysztof Skóra - szef Stacji Moskiej Uniwersystetu Gdańskiego w Helu - te zanieszczysczenia stanowią śmiertelne zagrożenie także dla organizmów wodnych. Dodaje, że w szczątkach ryb można znaleźć różne rzeczy: guziki, filtry od papierosów czy fragmenty woreczków foliowych po mleku.
Optymistycznych informacji dostarczyli nurkowie penetrujący dno morskie w Gdyni Redłowie. Był wśród nich wiceprezydent Gdyni, Bogusław Stasiak, który zapewnia, że z roku na rok jest coraz czyściej. Przyznaje jednak, że znalazł między innymi szkło z rozbitych butelek, a także nieciekawą "niespodziankę" - ciężką, żeliwną kratkę, obrośniętą muszelkami. Bogusław Stasiak zwraca uwagę, że mogłoby być niebezpiecznie, gdyby ktoś na nią nastąpił. I stąd - jak wyjaśnił - dzisiejsza akcja.
Sprzątanie Bałtyku odbywa się po raz pierwszy. Natomiast 14-15 września będzie kolejne Wielkie Międzynarodowe Sprzątanie Świata.