Historyk Nikita Pietrow powiedział IAR, że większość Rosjan wciąż pozytywnie ocenia Stalina, ale społeczeństwo dzieli się na dwie grupy. "Pierwsza część nie chce myśleć o przestępstwach Stalina. Ci ludzie uważają, że może i były jakieś zbrodnie, ale nie ma podstaw do nazywania Stalina przestępcą" - powiedział rosyjski historyk. Jak dodał, część społeczeństwa doskonale rozumie, że Stalin był tyranem i wie, że jego zbrodnie powinny podlegać osądzeniu.
Nikita Pietrow zwrócił uwagę, że Rosjanie coraz więcej wiedzą o zbrodniach stalinowskich i ta wiedza stopniowo staje się częścią świadomości narodowej. Historyk ocenil, że temu procesowi pomogło podnoszenie przez Polaków sprawy Katynia, a także katastrofa smoleńska i w jej następstwie wyświetlenie w rosyjskiej telewizji filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy.
"Do tego momentu Katyń nie był wydarzeniem historycznym, o którym wie każdy Rosjanin " - podkreślił Nikita Pietrow.
Oprócz gościa z Moskwy, w dyskusji wzięli udział prezes Fundacji Ośrodka KARTA Zbigniew Gluza oraz przedstawiciele nauki, kultury i dyplomaci.
Uczestnicy spotkania rozmawiali o różnicach w odbiorze i ocenach zbrodni stalinowskich w Polsce i Rosji.
To pierwsza debata Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Następna odbędzie się w grudniu, a gośćmi będą korespondenci polskich i rosyjskich mediów z Moskwy i Warszawy.
IAR