Śmigłowiec leciał na wezwanie do ciężąrnej kobiety rannej w karambolu, do jakiego doszło rano na autostradzie A4 Wrocław-Legnica. W okolicy Wądroża Wielkiego zderzyło się tam 10 samochodów: 6 aut osobowych, 2 busy i 2 ciężarówki. Lekko rannych zostało 9 osób. Maszyna Lotniczego Pogotowia Ratunkowego rozbiła się podczas obfitych opadów śniegu, w gęstej mgle, która ograniczała widoczność do 10 metrów.
Przyczyny wypadku śmigłowca badają specjaliści z Państwowej Komisji Wypadków Lotniczych. Dyrektor medyczny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Zbigniew Żyła poinformował, że wszystkie maszyny jakimi dysponuje pogotowie są w dobrym stanie technicznym. Zapewnił, że każdy śmigłowiec dopuszczony do dyżuru przechodzi wszystkie przeglądy i jest w pełni sprawny. Jego zdaniem, tak również było w przypadku śmigłowca z wrocławskiego pogotowia.
Dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski jest przekonany o słuszności wysłania śmigłowca ratunkowego w miejsce karambolu na autostradzie A4. Jego zdaniem, decyzja została podjęta przez dyspozytorów pogotowia, którzy wiedzieli o trudnych warunkach atmosferycznych i mieli też świadomość, że dojazd karetki na miejsce karambolu utrudni śliska jezdnia. Robert Gałązkowski podkreślił, że za każdym razem ostateczną decyzję o starcie śmigłowca podejmuje pilot.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe otrzyma w najbliższym czasie 23 nowoczesne śmigłowce "Eurocopter". Pierwsze z nich mają trafić do lotniczego pogotowia jeszcze w tym roku. Te śmigłowce, które obecnie są wykorzystywane przez LPR nie spełniają norm unijnych, między innymi, nie mają dwóch silników. Polska wynegocjowała okres przejściowy jeśli chodzi o zmianę maszyn, który upływa w 2010 roku.
Minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniła, że pieniądze na zakup zamówionych helikopterów dla Lotniczego Pogotowia Ratowniczego są w budżecie zarezerwowane.
Premier Donald Tusk złożył kondolencje rodzinom pilota i ratownika medycznego, którzy zginęli w katastrofie koło Środy Śląskiej