Zdaniem szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego decyzja większości speckomisji jest złamaniem zwyczaju, że szefem tej komisji powinien być przedstawiciel opozycji. Gosiewski uważa, że koalicja chce zmonopolizować działalność służb, podejrzewa nawet, że są próby wykorzystywania służb, o których koalicjanci nie chcą informować komisji służb specjalnych.
Jeden z członków komisji Konstanty Miodowicz z PO tłumaczył, że przez lata w speckomisji były dwie tradycje i nie zawsze na szefa wybierano członka opozycyjnej partii. Powiedział, że posłowie nie zgodzili się, żeby po raz drugi z rzędu szefem komisji został przedstawiciel PiS.
Zwyczaj wyboru na szefa speckomisji posła klubu opozycyjnego pojawił się w 2001 roku. W tej kadencji szefem komisji był już Janusz Zemke z Lewicy, a od maja - Jarosław Zieliński z PiS. Na kandydaturę Zbigniewa Wassermana nie godzili się posłowie koalicji. W zmienionym ostatnio regulaminie Sejmu umieszczono zapis, że funkcja przewodniczącego speckomisji i zastępcy jest pełniona kolejno po 6 miesięcy.