W uroczystości udział wzięło kilkadziesiąt osób, w tym byli więźniowie i ich rodziny. Helena Guziałek z Chorzowa straciła w obozie ojca. Choć była wtedy jeszcze dzieckiem chwile te pamięta bardzo dobrze. "Miałam wtedy 14 lat i przychodziałam tu codziennie - wspomina pani Helena. Ojca widziała zaledwie raz. "Został brutalnie pobity, nie pracował i zmarł w 1945 na dur brzuszny" - powiedziała.
Na uroczystość przybyło także wielu Niemców. Po wojnie, gdy obóz przejęła Armia Czerwona więzieni byli tu mieszkańcy Trzeciej Rzeszy, a także Polacy pochodzących ze Śląska, oskarżani między innymi o podpisanie volkslisty lub o "niechęć do komunistycznej władzy". Antoni Nowok, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców w Rudzie Śląskiej twierdzi, że takie spotkania mają służyć pojednaniu między narodami. "Tu ginęli Polacy, Czesi, Niemcy" - wymienia Nowok. "Nie ma tu podziału na narodowości" - podkreśla przewodniczący.
Szacuje się, że w obozie zginęło kilka tysięcy osób.