Goździk od 1964 roku mieszkał w Świnoujściu. Był rybakiem, a po 1990 roku samorządowcem: radnym miasta i Sejmiku Województwa. Przyjaźnił się z Jackiem Kuroniem i profesorem Karolem Modzelewskim.
"Leszek był dla mnie pierwszym robotniczym przywódcą" - podkreślał profesor Modzelewski, żegnając Lechosława Goździka. Zaznaczył, że do jego zasług należy zaliczyć to, iż jedyne strzały, jakie padły za jego przyczyną, to dzisiejsza salwa honorowa.
Córka Monika wspominała, że jej ojciec kochał życie. "Był tak zwykłym człowiekiem, że aż niezwykłym. Za to kochali go ludzie wokoło" - mówiła. Podkreślała, że jej ojciec nigdy nie narzekał, nazywał siebie szczęściarzem.
Była radna miasta, Halina Bajurska, wspominała, że Goździk miał klasę. Każdemu starał się pomóc. Był dobrym człowiekiem.
Lechosław Goździk zmarł po ciężkiej chorobie. Miał 77 lat.