Szef Rady, Abdelbasset Sida powiedział, że przejściowy gabinet rządziłby do wyborów. Większość członków pochodziłaby z opozycji, a część z obecnych władz Syrii. Jak tłumaczył, niektórzy członkowie obecnego rządu "nie mają krwi na rękach i nie byli zamieszani w korupcję". I właśnie takie osoby mają być włączone w negocjacje na temat nowego gabinetu. Na razie powołane zostały dwa komitety - pierwszy ma negocjować z syryjską Wolną Armią, a drugi - z pozostałą częścią opozycji. Na czele przejściowego gabinetu ma stanąć osoba, która "od początku poświęciła się dla syryjskiej rewolucji" - zapowiedział Sida. I dodał, że nie będzie to generał Manaf Tlas - były dowódca elitarnej Gwardii Republikańskiej, który na początku lipca przeszedł na stronę rebeliantów.
Syryjska Rada Narodowa, której członkowie przebywają w Stambule, nie cieszy się zaufaniem całej opozycji. Część jej działaczy uważa, że jest ona pod nadmiernym wpływem władz w Ankarze.
IAR