Najwięcej śmiertelnych ofiar zanotowano w miejscowości Latamna w prowincji Hama - według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka - zginęło tam co najmniej 40 cywilnych osób. Do krwawych starć doszło także w Tibet al-Imam, również w prowincji Hama, a także w Aleppo na północy kraju oraz w Homs i Idlib. Siły rządowe zintensyfikowały działania zbrojne w nocy.
Zachowanie władz w Damaszku potępił Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun, który wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie. Zaapelował o natychmiastowe wstrzymanie wszystkich działań zbrojnych. Według planu pokojowego Kofiego Annana, zawieszenie ognia ma się rozpocząć we wtorek, a do czwartku w Syrii mają ustać wszelkie walki.
Tymczasem w stolicy Damaszku tysiące osób demonstrowało swoje poparcie dla prezydenta Baszara al-Asada i rządzącej partii Baas. Dziś przypada 65. rocznica jej powstania. Do podobnych wieców doszło też w innych syryjskich miastach.
Tureckie władze poinformowały, że w ciągu ostatnich 24 godzin na jej terytorium przedostało się z Syrii 700 osób. Tym samym liczba Syryjczyków, którzy uciekli do Turcji przed wojną domową wzrosła do 24 tysięcy.
Organizacja Współpracy Islamskiej szacuje, że co najmniej milion mieszkańców Syrii dotkniętych skutkami działań zbrojnych potrzebuje pomocy humanitarnej, której wartość szacuje się na 70 milionów dolarów.
Tymczasem w Damaszku przebywają przedstawiciele ONZ, którzy negocjują wysłanie do Syrii niewielkiego oddziału sił pokojowych. ONZ ocenia, że od początku trwającego ponad rok konfliktu w Syrii zginęło co najmniej 9 tysięcy osób.
IAR