Pierwotnie ustawa zakładała, że przez pierwsze trzy lata rodzic będzie mógł nie zgodzić się na posłanie swojego sześcioletniego dziecka do szkoły. Teraz tylko na życzenie rodzica wcześniejszy start szkolny będzie brany pod uwagę.
Minister edukacji Katarzyna Hall zaprzeczyła jakoby poprawki wynikały ze słabego przygotowania szkół do przyjęcia sześciolatków. Podkreśliła, że w większości podstawówek sześciolatki już się uczą i placówki doskonale sobie z nimi radzą. Minister tłumaczyła, że chodziło o to, by zaakcentować prawo rodziców do decydowania o losie ich pociech.
Minister Hall zaapelowała do rodziców, by przy podejmowaniu decyzji brali pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka.
Zdaniem byłej minister edukacji, posłanki SLD Krystyny Łybackiej, pozostawienie wyboru rodzicom w kwestii posłania sześciolatka do szkoły pogłębi nierówności szans edukacyjnych. Jej zdaniem do szkoły pójdą tylko dzieci z dobrych domów, gdzie rodzicom zależy na dobrej edukacji ich pociech.
Karolina Elbanowska ze stowarzyszenia Ratuj Maluchy, także krytykuje rząd. Jej zdaniem odroczenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków o 3 lata, wywoła chaos, na którym ucierpią przede wszystkim dzieci. Elbanowska obawia się że w 2012 do pierwszej klasy pójdą dwa roczniki jednocześnie, co będzie skutkować przepełnionymi szkołami.
Poprawkę , zgodnie z którą obowiązek szkolny sześciolatków zostanie wprowadzony od 2012 roku, wprowadzili wczoraj do projektu ustawy posłowie Platformy Obywatelskiej.