Z inicjatywy Janusza Palikota, w muzeum socrealizmu w Kozłówce aktorzy ucharakteryzowani na Marksa, Engelsa i Lenina czytali głośno pracę doktorską Lecha Kaczyńskiego. Niesiono szturmówki oraz portrety klasyków komunizmu i braci Jerosława i Lecha Kaczyńskich. Janusz Palikot stwierdził, że obecny prezydent Polski był w przeszłości marksistą, a jego praca doktorska jest z tego powodu ukrywana.
Tadeusz Cymański, odnosząc się do tego zdarzenia, powiedział, że nie można spodziewać się jakiejkolwiek odpowiedzialności po osobie, która - jego zdaniem - jest w ogóle nieodpowiedzialna.
"W tej sytuacji są za to odpowiedzialni jego mecenasi i osoby, które mają nad nim władzę, a pozostają w cienu, czyli bezpośrednie kierownictwo Platformy", powiedział Tadeusz Cymański w rozmowie z IAR.
W opinii posła Prawa i Sprawiedliwości, w samej Platformie zaczyna się już kończyć cierpliwość w związku z poczynaniami posła Palikota, ale - zaznaczył Tadeusz Cymański - "w Platformie od gadania do czynu daleko".