Premier Tajlandii ogłosił stan wyjątkowy w rejonie Pattayi - kurortu, gdzie jutro miał odbyć się szczyt przywódców państw azjatyckich.
W mieście trwają gwałtowne antyrządowe demonstracje. Wcześniej tajlandzki rząd poinformował o przełożeniu szczytu.
Uczestnicy protestów w Pattayi, domagający się dymisji rządu, wdarli się do budynków, w których miały odbywać się spotkania. Rano czasu lokalnego protesty zmusiły organizatorów szczytu do odwołania spotkania szefów dyplomacji Chin, Japonii i Korei Południowej.
Mimo zaostrzonych środków bezpieczeństwa, protestujący zablokowali drogi dojazdowe do hotelu, w którym miał odbyć się szczyt przywódców ASEAN-u i państw partnerskich organizacji. Około południa setkom demonstrantów udało się przedrzeć do centrum prasowego szczytu, położonego nieopodal miejsca obrad.
W Pattayi zebrały się ponad dwa tysiące ubranych w czerwone koszule przeciwników urzędującego premiera Tajlandii. Główny kompleks hotelowy, w którym przebywają delegacje poszczególnych państw, chroniony jest przez policyjny kordon, a także jednostki służb specjalnych.
Dzisiaj w Pattayi miało dojść do wielu spotkań. Główne obrady szczytu zaplanowano na jutro. Jednak jak poinformował rzecznik tajlandzkiego rządu, obecnie trwają konsultacje z delegacjami poszczególnych państw dotyczące nowego harmonogramu spotkań.
Szczyt ASEAN-u i państw partnerskich tej organizacji zaplanowany był na grudzień ubiegłego roku, jednak w ostatniej chwili został odwołany, także ze względu na niestabilną sytuację wewnętrzną w Tajlandii.