Publiczna debata powinna dotyczyć zagrożeń, jakie traktat może nieść w zakresie poszanowania dziedzictwa chrześcijańskiego w Europie i wypływających z niego wartości - mówi Sławomir Olejniczak, prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej imienia ks. Piotra Skargi. Jak dodaje - udział w takiej debacie jest obowiązkiem każdego katolika.
Ideę odrzucenia Traktatu przez Polskę popiera rededemptorysta ojciec Andrzej Rębacz, dyrektor biura krajowego duszparstwa Rodzin przy Konferencji Episkopatu Polski. "Mamy prawo powiedzieć, jakiej chcemy Europy, żebyśmy mogli normalnie żyć" - mówi ojciec Rębacz.
Profesor Roberto de Mattei, wiceprezydent Włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych, twórca i przewodniczący stowarzyszenia katolików świeckich w obronie dziedzictwa chrześcijańskiego podkreśla, że do odrzucenia nowej wersji traktatu potrzebna jest po prostu wola polityczna. "Oczywiście, dopóki Traktat nie został ostatecznie ratyfikowany zawsze jest taka możliwość. Potrzeba tu woli politycznej szefów państw i rządów europejskich. Wystarczyła wola jednego przywodcy, prezydenta Chiraca, żeby zablokować wpisanie do Traktatu zapisu o chrześcijańskich korzeniach kontynentu. W związku z tym - jak widać - wystarczy wola polityczna - mówi profesor de Mattei.
Dr Andrzej Grajewski uważa natomiast, że Traktat reformujący Unii Europejskiej przyjęty w wersji uproszczonej, niezawierającej zapisu o chrześcijańskich korzeniach Europy, może doprowadziś do sytuacji, w której światopogląd chrześcijański będzie traktowany jako niezgodny z europejskimi normami europejskimi.