Jarosław Kalinowski z PSL zarzucił premierowi, że dyktuje społeczeństwu tematy debaty publicznej. Polityk PSL uznał ogłoszenie przez premiera pomysłu zmiany konstytucji za taki właśnie temat zastępczy. Według Kalinowskiego, proponowany pomysł ograniczenia liczby posłów do 300 nie ma nic wspólnego z polityką, lecz jest czystym populizmem.
Ryszard Kalisz z Klubu Lewicy zauważył, że reprezentatywność parlamentu wymaga większej liczby posłów niż proponowana przez PO liczba. Według Kalisza, posłów powinno być co najmniej 390, ponieważ z badań wynika, że jeden powinien przypadać na 100 tysięcy obywateli.
Władysław Stasiak z Kancelarii Prezydenta zauważył, że w ogóle nie odbyła się żadna debata publiczna na temat propozycji Platformy. Podkreślił przy tym, że pomysł ten nie ma żadnego uzasadnienia.
Paweł Kowal z PiS uznał pomysł PO za dowód na kolejny atak Donalda Tuska na polski parlamentaryzm. Zauważył, że wszystkie ataki na Sejm wychodziły z Kancelarii Premiera.
Pomysłu zmian bronił tylko Jarosław Gowin z Platformy Obywatelskiej. Polityk powiedział, że według PO sytuacja dojrzała do wprowadzenia zmian.