Międzypaństwowy Komitet Lotniczy opublikuje o 10:00 raport końcowy ze śledztwa w sprawie katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Rosyjscy eksperci wyrażą w nim hipotezę dotyczącą przyczyn katastrofy, w wyniku której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób.
Krzysztof Kwiatkowski mówił w Salonie Politycznym Trójki, że jakiekolwiek decyzje dotyczące raportu MAK będzie podejmował szef MSWiA Jerzy Miller - szef polskiej komisji badającej katastrofę. Minister Kwiatkowski powiedział, że zgodnie z konwencją chicagowską, strona polska nie mogła szczegółowo przedstawiać tego, co znalazło się w naszych wnioskach, dopóki MAK nie ogłosił ostatecznego raportu ze swoich badań. Kiedy MAK oficjalnie mówi o zakończeniu prac, w tym momencie strona polska ma nie tylko prawo, ale obowiązek, żeby jak najszerzej i jak najpełniej informować o wszystkich naszych wnioskach, zastrzeżeniach i opiniach, które były kierowane do strony rosyjskiej - mówił Krzysztof Kwiatkowski.
Odnosząc się do kwetsii wraku Tu 154M, minister sprawiedliwości powiedział, że sprawa szczątków samolotu jest niewątpliwie symboliczna dla rodzin ofiar katastrofy. O tym - dodał gość radiowej Trójki - czy wrak będzie przedmiotem analizy polskich prokuratorów, zadecydują oni sami. Jego zdaniem,po zakończeniu badania szczątków samolotu przez MAK powinny one trafić do Polski. Powinniśmy jasno i wyraźnie mówić, żeby wrak jak najszybciej trafił do nas - podkreślił.
(więcej)
Strona rosyjska zaraz po katastrofie twierdziła, że jej przyczyną był błąd polskich polotów. W niespełna miesiąc po smoleńskiej tragedii rosyjscy eksperci orzekli, że przyczyną wypadku nie był zamach terrorystyczny. W ich opinii wszystkie urządzenia pokładowe działały poprawnie, a jedynie warunki atmosferyczne uniemożliwiały lądowanie Tu-154M. Choć wtedy nie orzeczono tego wprost, sugerowano, że przyczyną katastrofy mógł być błąd pilotów lub kontrolerów lotu na wieży w Smoleńsku.
Tezy te zostały podtrzymane w projekcie raportu, który w październiku trafił do Polski. Nie zgodzili się z nimi polscy eksperci pracujący przy MAK i wytknęli swoim rosyjskim kolegom szereg uchybień. Uwagi na ten temat 3 tygodnie temu trafiły do Moskwy. Nie wiadomo, czy zostały uwzględnione w końcowej wersji raportu. Powie o tym na konferencji prasowej szefowa MAK Tatiana Anodina.