W Kijowie kilkaset osób połączyło żywym łańcuchem prawy i lewy brzegi Dniepru. W ten sposób rozpoczęto świętowanie Dnia Jedności, upamiętniającego podpisanie aktu zjednoczenia Ukraińskiej Republiki Ludowej z Zachodnioukraińską Republiką Ludową w 1919 roku.
Na apolityczną akcję na moście akademika Patona przyszli głównie młodzi ludzie, najczęściej studenci. Ze sobą przynieśli ukraińskie flagi. "Chcemy pokazać, że Ukraina jest zjednoczona, nie ma różnicy między wschodem a zachodem kraju. Ne trzeba dzielić Ukrainy na Dnieprze" - powiedziała Polskiemu Radiu studiująca w Kijowie Hałyna.
Niektórzy, choć nigdy wcześniej nie uczestniczyli w takich akcjach, przyprowadzili swoje dzieci. "Mój syn ma 13 lat i chciałbym, aby miał więcej patriotyzmu w sobie" - podkreślił mieszkaniec stolicy Serhij.
Na dziś zaplanowały swoje demonstracje także ugrupowania opozycyjne, między innymi Blok Julii Tymoszenko i nacjonalistyczna Swoboda. Według nich, władze robią wszystko, aby utrudnić ich zwolennikom dojazd do stolicy. Prywatni przewoźnicy są zastraszani, a kursy liniowych autobusów odwoływane.