Deputowani Partii Regionów Wiktora Janukowycza, których wielu już wcześniej było znanych z agresywnego zachowania, tym razem wykorzystali ciężkie krzesła i bili nimi po głowach opozycjonistów. Widać to na nagraniach kamer telewizyjnych. Tymczasem przedstawiciele Partii Regionów mówią dziś, że nikogo nie bito, bądź też, że zwolennicy Bloku Julii Tymoszenko sami na to zasłużyli. Teraz rządzący proponują dialog.
Iwan Kyrylenko z Bloku Julii Tymoszenko podkreśla, że wczorajsza bójka to wydarzenie bez precedensu, ponieważ wcześniej dzisiejsza władza, a wczorajsza opozycja blokowała tę trybunę żądając referendum w sprawie NATO czy zwiększenia pomocy społecznej. "Czy ktoś was wtedy za to zatrzymywał, bił, kaleczył, zabijał?" - pytał Kyrylenko..
W szpitalu pozostaje pięciu deputowanych Bloku Julii Tymoszenko. Jeden z nich - 70-letni Jurij Hnatkewycz jest w stanie ciężkim.
Wczoraj rano deputowani Bloku Juli Tymoszenko zablokowali trybunę parlamentu w związku z oskarżeniem przywódczyni tego ugrupowania o defraudację środków budżetowych, które Ukraina otrzymała ze sprzedaży kwot na emisję gazów cieplarnianych. Żądali oni zaprzestania - jak to określili - "prześladowania opozycji". Według rządzących, opozycjoniści blokując trybunę nie chcieli dopuścić do ogłoszenia dzisiaj raportu na temat defraudacji.