Była premier już wcześniej przyznała, że pieniądze zostały wykorzystane na wsparcie systemu emerytalnego, a nie na poprawę sytuacji ekologicznej na Ukrainie. Julia Tymoszenko zasugerowała dziś, że jej działanie było prawidłowe, a kroki śledczych to "terroryzowanie opozycji".
"Wszczęto postępowania za to, że pieniądze na ekologię zostały skierowane na emerytury, że popełniłam wielkie przestępstwo, że ludziom wypłaciłam emerytury, gdy kraj był w prawdziwym kryzysie" - powiedziała Julia Tymoszenko po wyjściu z Prokuratury Generalnej.
Wcześniej w związku z defraudacją środków uzyskanych ze sprzedaży kwot na emisję gazów cieplarnianych aresztowano byłego ministra ochrony środowiska Hryhorija Filipczuka. W aresztach siedzą także były szef Służby Celnej Anatolij Makarenko, były wiceprezes operatora gazowego firmy Naftohaz Ihor Didenko i były wiceminister obrony Walerij Iwaszczenko.
Prokuratura ściga także ministra gospodarki w rządzie Julii Tymoszenko Bohdana Danyłyszyna. Zarzuty w stosunku do tych osób dotyczą defraudacji środków budżetowych bądź też manipulacji w handlu gazem. Na wolności pozostaje były szef MSW Jurij Łucenko, który miał doprowadzić do strat budżetu państwa w wysokości 40 tysięcy hrywien, czyli 16 tysięcy złotych i przekroczyć swoje uprawnienia służbowe.
Prokuratura bada działalność współpracowników Julii Tymoszenko nie tylko w niedalekiej przeszłości, ale też w sprawach sprzed 10 lat. Wśród uczestników akcji "Ukraina bez Kuczmy", która odbywała się na przełomie 2000 i 2001 roku, szukane są zeznania dotyczące polityka opozycyjnego Bloku Julii Tymoszenko Andrija Szkila.