Ameryka po raz pierwszy zobaczyła płaczącego Johna Boehnera, gdy ogłaszał sukces swojej partii w niedawnych wyborach do Kongresu. "Przez całe życie dążyłem do tego, by spełnił się mój amerykański sen". W programie
telewizyjnym "60 minut" Boehner popłakał się aż dwukrotnie. Liderowi Republikanów łamał się głos i ciekły łzy, gdy mówił o dzieciach, które dążą do realizacji swoich marzeń w Stanach Zjednoczonych.
Przywódca Republikanów nie jest pierwszym politykiem w Stanach Zjednoczonych, który płacze publicznie. Senator Bob Dole płakał wspominając swego ojca, a George Bush przypominając ataki z 11 września. Na policzkach Baracka Obamy sfotografowano łzy, gdy na dzień przed wyborami zmarła jego babcia. U tych polityków płacz był
jednak czymś wyjątkowym. Czas pokaże, czy Amerykanie zaakceptują polityka, który potrafi rozpłakać się nawet podczas dyskusji nad ustawami, co podobno zdarzało mu się wielokrotnie.