Życie na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych wraca do normy po przejściu huraganu Irena. W Nowym Jorku działa już komunikacja miejska. Ewakuowani wracają do domów. Skutki Ireny nadal są jednak w USA odczuwalne.
Już wczoraj na ulicach Nowego Jorku pojawiły się autobusy. Dziś wznowiło pracę metro. Z nowojorskich lotnisk zaczęły startować samoloty, jednak przywrócenie normalnego rozkładu zabierze kilka dni, bowiem w czasie weekendu odwołano ponad 9 tysięcy lotów. Największym problemem jest brak prądu. Z powodu zerwanych linii energetycznych kilka milionów Amerykanów jest pozbawionych elektryczności. W niektórych miejscach przywracanie dostaw prądu może zabrać ponad tydzień. Bilans ofiar Ireny to 26 osób zabitych. Większość z nich zginęła, gdy na ich domy lub samochody przewróciły się drzewa. Kilka osób utonęło. Towarzyszący Irenie deszcz sprawił, że wzbierają górskie potoki i rzeki w Apallachach. Na szczęście powodzie nie zagrażają dużym skupiskom ludności. Irena spowodowała sporo problemów na wschodnim wybrzeżu USA. Nie przyniosła jednak tak wielkiej katastrofy, jak przepowiadana przez amerykańskie media.
IAR