Obie paczki miały dotrzeć do Stanów Zjednoczonych, na pokładach samolotów należących do firm kurierskich. Obie nadano w Jemenie, gdzie działa jedna z komórek al-Kaidy, a ich odbiorcą miała być żydowska organizacja religijna w Chicago.
Za próbą zamachów prawdopodobnie stoi al-Kaida. Jak powiedziała amerykańska sekretarz bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano, znalezione urządzenia mają wszelkie cechy bomb produkowanych przez tę terrorystyczną organizację.
Prezydent Barack Obama osobiście poinformował Amerykanów o udaremnieniu zamachów. Jak podkreślał w przemówieniu, polecił Departamentowi Bezpieczeństwa Kraju i innym agendom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo podjęcie wszelkich kroków, by ochronić Amerykanów przed zagrożeniem. W ramach operacji amerykańskich służb specjalnych, na terytorium USA przeszukano samoloty na lotniskach w Filadelfii i w Newark pod Nowym Jorkiem. Żadnych podejrzanych przesyłek w nich nie znaleziono.
Prezydent Obama rozmawiał telefonicznie na temat udaremnionych zamachów z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem i z królem Arabii Saudyjskiej Abdullahem. Doradca Obamy, John Brennan, rozmawiał natomiast dwukrotnie z prezydentem Jemenu, Ali Abdullahem Salehem, którego wezwał do ścisłej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w walce z terroryzmem.
Francja zdecydowała o zawieszeniu lotów cargo do i z Jemenu.