Były czeski prezydent powiedział w wywiadzie dla Czeskiej Telewizji, że nie wierzy w to, że szefowie państw i rządów na unijnym szczycie w Brukseli powiedzą Rosji jasno, iż to ona jest głównym winowajcą konfliktu na Kaukazie. Twierdzi, że posłużą się raczej "sztucznym, dyplomatycznym językiem". Uważa jednak, że i z takiej wypowiedzi powinno wyraźnie wynikać, że to "niedźwiedź nadepnął na karzełka, który go drażni".
Vaclav Havel sądzi, że Unia Europejska boi się podjęcia bardziej zdecydowanych działań wobec Rosji, na przykład ochłodzenia stosunków gospodarczych, bo jest przez Moskwę szantażowana dostawami nośników energii. Powinna zaś dać jej do zrozumienia, że jest w stanie je oszczędzać.
Jak na razie jednak zdaniem byłego prezydenta Czech wygląda na to, że największą z wszystkich wartości jest ropa. Że jest ważniejsza niż - jak się wyraził - "wszystkie prawa człowieka, niezawisłość państw i takie tam drobiazgi".