Sprawa nie jest bezprecedensowa. W maju 2003 roku ówczesny biskup Elbląga Andrzej Śliwiński spowodował wypadek samochodowy, w którym byli ranni. Hierarcha prowadził w stanie nietrzeźwym. Kilka miesięcy później, dokładnie 2 sierpnia, Jan Paweł II przyjął jego rezygnacje. Papież powołał się przy tym na na obowiązuje w Kościele prawo, a konkretnie na Kodeks Prawa Kanonicznego, który w kanonie 401 paragraf drugi mówi, że "usilnie prosi się biskupa, który z powodu choroby lub innej poważnej przyczyny nie może w sposób właściwy wypełniać swojego urzędu, by przedłożył rezygnację".
Biskup Jarecki w swym dzisiejszym oświadczeniu nie tylko oddał do dyspozycji Benedykta XVI swoją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej, ale również przyznał, że kierował samochodem "pod wpływem alkoholu" i zapowiedział, że ma zamiar "jak najszybciej skorzystać ze specjalistycznej pomocy". Czyli - mówiąc językiem prawa kanonicznego - istnieje poważna przyczyna, dla której nie może dłużej pastować swego urzędu. Z punktu widzenia Stolicy Apostolskiej sprawa wydaje się więc prosta.
IAR