W Państwie Watykańskim obowiązują włoskie kodeksy karny i postępowania karnego sprzed stu lat, czyli z czasów, gdy Królestwo Włoch nie utrzymywało żadnych stosunków z dawnym Państwem Kościelnymi. Właśnie na mocy tego prawa byłemu kamerdynerowi grozi kara czterech lat pozbawienia wolności, które - w przypadku zapadnięcia takiego wyroku - spędziłby oczywiście za Spiżową Bramą. Rzecznik watykański ksiądz Federico Lombardi przypomniał, że Benedykt XVI może w każdej chwili ułaskawić oskarżonego, który go zresztą prosił o to w lipcu. Wówczas proces, który rozpocznie się w sobotę, zostałby przerwany. Jak informują agencje, Paolo Gabriele jest przybity faktem, że jego działalność jest powodem cierpień całej jego rodziny. Nie traci jednocześnie nadziei, że na sali rozpraw będzie miał okazję wyjaśnić intencje, jakie nim kierowały, a także na to, że Benedykt XVI skorzysta z prawa łaski.
IAR