Sąd skazał go na cztery miesiące, ale biorąc pod uwagę jego nienaganną dotychczasową pracę w watykańskim sekretariacie stanu oraz fakt, ze nie był dotąd karany, zmniejszył karę o połowę.
Proces był jeszcze krótszy od procesu Paolo Gabriele, byłego papieskiego kamerdynera, którego ten sam sąd 6 listopada skazał na półtora roku więzienia. Wyrok na Sciarpellettiego zapadł już podczas drugiej rozprawy, w czasie której zeznania złożył m.. in. sam Gabriele.
48-letni informatyk miał w swoim burku w Watykanie kopię jednego z dokumentów, które znalazły się w głośnej publikacji wydanej we Włoszech w maju tego roku. Ponieważ podał dwie odmienne wersje okoliczności, w jakich wszedł w jego posiadanie, postawiono mu zarzut utrudniania śledztwa w sprawie przecieków, a także udzielenia pomocy niewiernemu kamerdynerowi..
Mimo tych dwóch wyroków, w Watykanie podkreśla się, że sprawa przecieków nie została bynajmniej zakończona.
IAR