Była to największa antyrządowa demonstracja po objęciu władzy przez premiera Viktora Orbana. Uczestnicy manifestacji żądali zmiany polityki rządu - sprawiedliwego rozłożenia podatków, zaprzestania zwolnień z pracy z powodów politycznych, przywrócenia kompetencji Trybunału Konstytucyjnego i powrotu pluralistycznych mediów.
Komentując nacjonalizację funduszy emerytalnych szef lewicy Attila Mesterhazy określił posunięcia rządu jako "nieludzkie" godzące w 3 miliony Węgrów. "Jestesmy gotowi reagować" - powiedział Mesterhazy ostrzegając, że jeśli rząd nie zmieni swojej polityki, to wiosną lewica zorganizuje w calym kraju marsze protestacyjne.