Szczelina w ścianie zbiornika rozszerzyła się o dwa centymetry. Ostatnie tak duże pęknięcie nastąpiło 14 października. Eksperci, którzy moniorują ścianę osadnika przez całą dobę, przyznali, że 30-metrowa szczelina jest już szeroka na pół metra. Zagrożony jest 150-metrowy odcinek wału. Zbiornik, w którym znajduje się ponad milion metrów sześciennych toksycznego odpadu, grozi zawaleniem.
Zdaniem Zsoltana Illesa - sekretarza stanu w Ministerstwie Ochrony Środowiska Naturlanego stara tama skazana jest na zniszczenie: "Zbiornika nie da się uratować. Z całą pewnością ściana pęknie. Do tragedii może dojść nawet dziś lub w ciągu następnego tygodnia".
Zsoltan Illes uspokoił jednak Węgrów, że nowa 1,5 kilometrowa, potrójna tama, zbudowana przez wojsko po katastrofie ochroni pobliskie wsie Kolontar i Devecser, powstrzymując ewentualny wyciek czerwonego szlamu najdalej kilometr od zbiornika.
W wyniku największej katastrofy ekologicznej w historii Węgier zginęło 9 osób, a 120 zostało rannych. Zniszczonych zostało 400 domów.
Dobra pogoda sprzyja wysychaniu szlamu, który zamienia się w obłok toksycznego pyłu. Węgierscy eksperci twierdzą, że pył nie stanowi niebezpieczeństwa dla życia ludzi, a wiatr nie przemieszcza drobin wyschniętego błota poza obszar katastrofy.