Szef włoskiego rządu spędzi czwartą noc w szpitalu San Raffaele, gdzie opiekuje się nim jego osobisty lekarz, doktor Alberto Zangrillo. To on od poniedziałku powtarzał, że konsekwencje napaści są poważniejsze niż myślano i premier Berlusconi cierpi jeszcze na silny ból głowy i szyi. Po skrupulatnych badaniach odłożono wypisanie pacjenta, planowane na dzisiaj; nastąpi dopiero jutro.
Decyzja podyktowana jest utrzymywaniem się boleści i trudnościami w samodzielnym przyjmowaniu pokarmu, wyjaśnił lekarz premiera. Zapewnił, że jego stan nie budzi żadnych obaw. Berlusconi opuści szpital w czwartek wczesnym popołudniem. A przez najbliższe 10-15 dni nie będzie brać udziału w życiu publicznym.