Lekarze przyznali, że byli przerażeni stanem rannego. Znaczny upływ krwi, mówi się o 5, 6 litrach, groził mu całkowitym wykrwawieniem. "Sytuacja była wyjątkowo poważna" - przyznał ordynator oddziału reanimacji doktor Giorgio Barabino.
W tej chwili nie ma mowy o żadnym zagrożeniu, pacjent pozostanie jednak przez najbliższe 24, może nawet 48 godzin na tym oddziale na obserwacji. Kubica oddycha samodzielnie i jest przytomny, choć podawane mu są regularnie środki uśmierzające ból.
O tym bólu sam kierowca mówił swemu menadżerowi Daniele Morellemu, który jako pierwszy go odwiedził. Morelli oświadczył, że jest bardzo podniesiony na duchu tym spotkaniem: "Robert dokonał skoku, który według mnie, a także według specjalistów, jest ogromny. Pozwala to mieć nadzieję na przyszłość" powiedział menadżer polskiego kierowcy.