Ofiary śmiertelne wypadku to dwaj francuscy pasażerowie i Peruwiańczyk - członek załogi. Zginęli oni prawdopodobnie podczas chaotycznej ewakuacji wszystkich 4 tysięcy osób , które starały wydostać się na brzeg, także skacząc do wody. Dziś udało się natomiast uratować 3 osoby - parę koreańskich nowożeńców która została w swojej kabinie i jednego z członków załogi, który złamał nogę w czasie ewakuacji pasażerów i był uwięziony w na pokładzie restauracyjnym. Ekipy ratunkowe nadal przeszukują wrak, ale jest to operacja o tyle skomplikowana, że ogromny statek leży na boku na skałach, jego część jest pod wodą i nie jest pewne czy jest stabilny. Ciągle pozostaje nadzieja , że poszukiwane osoby mogą być na pokładzie.
Na luksusowym statku który odbywał rejs po Morzy Śródziemnym byli pasażerowie 60 narodowości - także 12 osób z polskim obywatelstwem.
Jadwiga Pietrasik z ambasady polskiej w Rzymie powiedziała IAR, że wszyscy Polacy zostali już odnalezieni i są bezpieczni a żaden nie odniósł obrażeń.
Tymczasem w prokuraturze w Grosseto, która prowadzi dochodzenie w sprawie katastrofy, zaczęto odsłuchiwać tzw. czarną skrzynkę jednostki. Jednocześnie poczyniono starania o dostęp do zdjęć satelitarnych, aby dokładnie ustalić miejsce położenia Costa Concordii w momencie uderzenia w podmorskie skały w pobliżu wyspy Giglio. Nieoficjalnie mówi się, że
statek znajdował się w odległości 150 metrów od brzegu, co określono jako
"niewiarygodne".
Aresztowany został kapitan statku, główny podejrzany o doprowadzenie do katastrofy. Prokuratura ujawniła, że decyzja o tym zapadła, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo ucieczki. W pierwszym przesłuchaniu mężczyzna wyparł się jakiejkolwiek odpowiedzialności, twierdząc, że skał, na które wpadł statek, nie ma na żadnej mapie. Tezie tej zaprzeczają między innymi miejscowi rybacy i straż przybrzeżna. Aresztowano także pierwszego oficera - poinformowała prokuratura. Agencje podają, iż przedmiotem badania śledczych będzie także to, czy kierujący statkiem nie opuścili jednostki, jeszcze zanim zakończyła się ewakuacja.
Włoski minister obrony admirał Giampaolo di Paola nie
ma wątpliwości, że do tragedii doszło z winy człowieka, a szef resortu
ochrony środowiska Corrado Clini oświadczył, że ogromne statki
pasażerskie nie mogą dłużej poruszać się po w strefie przybrzeżnej jak
tramwaje wodne.
Holenderska spółka SMIT została poproszona przez armatora i ubezpieczyciela o wypompowanie paliwa ze statku i ewentualne uprzątnięcie wycieków z nabrzeża , jeśli takie wystąpią. Ta operacja , jak też operacja usuwania jednostki o długości 290 metrów, mogą się rozpocząć dopiero po zakończeniu poszukiwań zaginionych.
"Costa Concordia" weszła na skały koło wyspy Giglio w sobotę nad ranem , kilka godzin po wypłynięciu w rejs po Morzu Śródziemnym z portu Civitavecchia. Mocno się przychyliła, a następnie przewróciła i częściowo zatonęła. W pierwszych doniesieniach informowano o szczęśliwej ewakuacji wszystkich pasażerów . Jednak w kolejnych godzinach pojawiły się informacje o ofiarach śmiertelnych . Na pokładzie było 4229 pasażerów i członków załogi. Większość opuściła statek na łodziach i tratwach ratunkowych, ale niektórzy skakali do morza. Uratowani twierdzą, że po katastrofie na statku zapanował chaos jak na "Titanicu".
IAR