Lodołamacze muszą wykuć rynnę, którą z góry rzeki spłynie kra. Jeśli rynna nie powstanie, kra się zatrzyma, powstanie lodowa tama, która zablokuje rzekę i wówczas Wisła wyleje. Akcja przebiega sprawnie, sprzyja temu pogoda.
Inżynier Grzegorz Wesołowski mówi, że pierwsze lody z góry rzeki popłynęły już do morza.
Szef flotylli Leszek Zawadzki zdementował doniesienia jednej ze stacji telewizyjnych jakoby jeden lodołamacz utknął w lodzie.
Jeśli pogoda dopisze, do końca weekendu lodołamacze dopłyną do Dobrzynia nad Wisłą.
Informacyjna Agencja Radiowa