Jak zaznacza Agnieszka Kaseja z Fundacji Przeciwko Leukemii w naszym kraju dawcami szpiku zostają najczęściej osoby spokrewnione z biorcą. To jednak nie wystarcza. Jak wyjaśnia, jest tylko 25 procent szansy, że chory będzie miał dawcę rodzinnego, głównie rodzeństwo.
Wolontariusze fundacji przekonują, że oddanie szpiku nie jest groźne dla zdrowia i nie boli. Jak zaznacza Agnieszka Kaseja, właśnie brak społecznej świadomości powoduje, że niewiele osób decyduje się podarować szpik chorym na białaczkę.
Rejestry dawców prowadzą prywatne fundacje. Agnieszka Cichocka zaznacza, że same muszą pokrywać koszty badań dawców, nie jest to refundowane z NFZ. Przebadanie jednego dawcy kosztuje ponad 700 złotych.
Wolontariusze Fundacji Przeciwko Leukemii zachęcają dziś do przekazania 1 procenta podatku na rzecz fundacji. Fundację można też wesprzeć, wysyłając SMSa o treści "Agata" pod numer 71391. Jutro w warszawskim półmaratonie wystartuje reprezentacja fundacji. Udział w biegu ma zwrócić uwagę społeczeństwa na problemy dawstwa szpiku. Przeszczep szpiku jest najskuteczniejsza metodą leczenia białaczki.