Jeden z usuniętych Jan Artymowski uważa, że politycy zostali usunięci z partii, aby ich wystąpienia skierowane przeciwko Donaldowi Tuskowi nie zakłóciły obrad tej konwencji.
Według Artymowskiego Platforma przestała być obywatelska, a stała się partią wodzowską. Oznacza to - jak mówi - że każdy, kto nie podporządkuje się woli "wodza", zostaje z partii usunięty.
Donald Tusk tłumaczy, że decyzja o usunięciu z partii 10 osób to finał przebudowy Platformy Obywatelskiej w Warszawie, która ma pozwolić tej partii na zwycięstwo w jesiennych wyborach samorządowych. Przyznaje, że decyzja miała charakter polityczny, ale ma dać gwarancję, że władza PO w Warszawie będzie "czysta i pozbawiona dwuznaczności".
Większość wykluczonych z partii to współpracownicy Pawła Piskorskiego, usuniętego w kwietniu z Platformy również decyzją zarządu.
Jan Artymowski uważa, że nie może być to jednak podstawą do działań władz PO. Jego zdaniem współpraca usuniętych działaczy z Piskorskim była niewielka w porównaniu z tym, co łączyło go z Donaldem Tuskiem.
Wyrzuceni działacze zapowiadają, że jeśli sąd partyjny nie uzna ich wniosków za zasadne, to skierują sprawę przeciwko Platformie Obywatelskiej do sądów powszechnych o naruszenie swojego dobrego imienia.