Polonijny dziennikarz Andrzej Poczobut powiedział Polskiemu Radiu że od czasu wystąpienia w 2005 roku kryzysu w Związku Polaków będzie to pierwszy przypadek gdy polski działacz z Białorusi będzie sądzony na podstawie kodeksu karnego, a nie administracyjnego. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura zarzuca Jaśkiewiczowi pobicie człowieka na przystanku autobusowym w Grodnie. Działacz polski nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że jest to prowokacja. Mieczysław Jaśkiewicz jest bliskim współpracownikiem Andżeliki Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi nieuznawanej przez władze w Mińsku.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.