Południowokoreański okręt wojenny zatonął niedaleko wybrzeża Korei Północnej. Trwa akcja ratunkowa. Na pokładzie jednostki o wyporności półtora tysiąca ton znajdowało się ponad stu marynarzy.
Na razie odnaleziono połowę załogi. Nie podano, co było przyczyną zatonięcia, jednak agencja Yonap podaje, że okręt mógł zatonąć w starciu z jednostką Korei Północnej. Według agencji z okrętu oddano bowiem strzały z pokładowych dział w kierunku znajdującej się w pobliżu niezidentyfikowanej jednostki. Dowództwo marynarki wojennej przyznało na razie, że przyczyną zatonięcia była eksplozja na rufie okrętu, ale odmawia dalszych informacji.
Władze nie potwierdzają tych doniesień. Rząd w Seulu poważnie bierze jednak pod uwagę możliwość, że okręt został trafiony torpedą i zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu.
Korea Północna ostrzegała w ostatnich tygodniach, że w odpowiedzi na wspólne południowokoreańsko-amerykańskie manewry morskie wzmocni obronę swoich wybrzeży.
Miejsce zatonięcia okrętu znajduje się na spornym przygranicznym akwenie, któy w ostatnich latach kilkakrotnie był sceną starć okrętów wojennych obu państw koreańskich.