Konsul poinformował, że Weronika jest w areszcie, ale nic się jej nie stało. Konsulat przygotowuje paczki dla zatrzymanych.
Według korespondenta "Gazety Wyborczej" Wacława Radziwinowicza, władze białoruskie prawdopodobnie postawią dziennikarce zarzut udziału w nielegalnym zgromadzeniu, za co na Białorusi grozi 15 dni aresztu,albo 2 tysiące dolarów grzywny. Władze w Mińsku powinny postawić zatrzymanym zarzuty w ciągu 24 godzin.
Weronika Samolińska wyjechała na Białoruś tydzień temu, żeby obserwować wybory prezydenckie. Od poniedziałku dawała relacje z Mińska, w tym z miasteczka namiotowego na Placu Październikowym, które ukazywały się w lubelskim dodatku do "Wyborczej".