Prezydent Mołdawii Władimir Woronin, pełniący jednocześnie funkcję szefa parlamentu, wydał dekret o wyznaczeniu Zinaidy Greceanii na premiera kraju. Zdominowany przez komunistów mołdawski parlament po raz drugi nie zdołał wybrać nowego prezydenta.
O najwyższy urząd ubiegała się właśnie nowa premier i Andrej Nieguca - ambasador Mołdawii w Rosji, który miał jedynie za zadanie być formalnym kontrkandydatem.
Jednak Partii Komunistów, która wygrała ostatnie wybory parlamentarne, brakuje jednego głosu do samodzielnego wyboru prezydenta. Trzy pozostałe partie reprezentowane w parlamencie blokują wybór nowego prezydenta. Ponieważ odbyły sie już dwie nieudane próby głosowania, urzędujący dotychczas prezydent będzie zmuszony rozwiązać parlament i wyznaczyć nowe wybory. Tymczasem Partii Komunistów uda się zapewne zatwierdzić 10 czerwca w parlamencie nowy rząd z Zinaidą Greceanii na czele. Greceanii do czasu startu w wyborach prezydenckich pełniła zresztą tę funkcję.
Rosyjskie media zwracają uwagę, że nowe wybory oznaczają nowe wydatki z budżetu Mołdawii, która zaliczana jest do najbiedniejszych państw w Europie. Ponadto mogą doprowadzić do kolejnych napięć społecznych. Po wyborach parlamentarnych, które odbyły się 5 kwietnia, w Kiszyniowie doszło do protestów opozycji, która uważała, że wybory zostały sfałszowane.