Śledztwo zostało wszęte w lutym, po buncie 21 chłopców, którzy na kilka godzin zabarykadowali się na pierwszym piętrze schroniska i podpalili swoje pokoje. Już wtedy inicjatorzy buntu podawali jako powód protestu złe ich traktowanie przez wychowawców.
W akcie oskarżenia prokurator zarzuca wychowawcom, a także kierownikowi schroniska Janowi S., że podopieczni byli bici w twarz, po rękach i przedramionach. Opiekunowie mieli im również grozić pobiciem i używać wulgarnych słów. Takie zeznania złożyło dziesięciu chłopców. To jedyny dowód, na którym prokurator oparł akt oskarżenia. Wychowankowie nie zostali jeszcze przebadani przez sądowego psychologa.
Dyrektor schroniska Dariusz Czuczwara nie chce komentować sprawy.
Zapewnia jedynie, że do zakończenia procesu i prawomocnego
wyroku nie podejmie żadnych decyzji wobec oskarżonych wychowawców.
Opiekunom ze schroniska grozi do 5 lat więzienia.
Śledztwo wobec wychowanków, którzy wszczęli bunt, nie zostało jeszcze
zakończone.