W lipcu tego roku operator złoża, firma Talisman Energy, poinformował o tymczasowym wstrzymaniu prac na platformie. Powodem były jej uszkodzenia.
Wiceprezes gdańskiego koncernu Zbigniew Paszkowicz powiedział, że do niedawna problemy związane z bezpiecznym rozpoczęciem produkcji dotyczyły części nawodnej. Okazało się na przykład, że zabezpieczenia ogniochronne nie spełniają wymagań obowiązujących na Szelfie Norweskim. Były też zastrzeżenia do jakości spoin i spawów. To wszystko - jak dodał - są problemy, które można rozwiązać na morzu. Natomiast po ostatniej trudniej zimie na platformie pojawiły się kolejne problemy techniczne. Wykonano szereg dodatkowych badań, również testów części podwodnej, co wiąże się z fundamentem platformy. To było początkiem szczegółowej weryfikacji bezpieczeństwa tej konstrukcji - dodał wiceprezes Paszkowicz.
Więcej informacji na temat stanu platformy ma być znanych na przełomie października i listopada. Jeśli będzie taka potrzeba, by platformę przetransportować do naprawy do stoczni, Grupa Lotos poprze taką decyzję.
Gdańska firma ma 1/5 udziałów w złożu Yme.
IAR