Materiały zgromadzone na miejscu w Afganistanie - jak powiedział IAR podpułkownik Longin Kulik z wrocławskiej prokuratury wojskowej - dotyczą żołnierzy z drugiej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Na razie nie wiadomo, ilu z nich było w to zamieszanych. Śledczy z Wrocławia powiedział, że był to "pewien proceder" uprawiany w jednej z afgańskich baz. "Teraz jest kwestia stwierdzenia, czy był to proceder przestępczy, czyli że ludzie z góry wiedzieli, że chcą wyłudzić pieniądze, okraść. Czy też była to kwestia błędnej interpretacji przepisów" - podkreślił podpułkownik Longin Kulik.
Prokurator przypomniał, że w przeszłości podobne sprawy już się zdarzały. Na przykład w trakcie ósmej zmiany PKW Irak prokuratorzy i żandarmi też wszczęli postępowanie w podobnej sprawie. Zakończylo się umorzeniem. Śledczy uznali wtedy, że przepisy regulujące przyznawanie wynagrodzenia za dodatkowe patrole były źle interpretowane, a żołnierze podejrzani w sprawie nie wyłudzili pieniędzy z budżetu MON.
Sprawą ewentualnego wyłudzania pieniędzy za dodatkowe patrole zainteresowała się też Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Pułkownik Ireneusz Szeląg powiedział IAR, że do czwartku będzie miał pełną wiedzę, czy w podległych mu garnizonach są prowadzone takie sprawy. Płk Szeląg zaznaczył, że na razie - według jego wiedzy - prokuratury garnizonowe podległe wojskowej prokuraturze okręgowej w Warszawie, nie prowadzą żadnego śledztwa o wyłudzenie pieniędzy za patrole.
Obaj rozmówcy IAR podkreślają, że sprawy rzekomego wyłudzania wynagrodzenia za patrole są nieliczne i kończą się najczęściej umorzeniem.
Żołnierze pełniący służbę na misjach zagranicznych - w ramach odbytych tam patroli - mogą sobie dorobić do stałego wynagrodzenia. Każdy dzień na patrolu to dodatkowe 80 złotych. Zdarza się, że wojskowi zarabiają na nich drugą pensję. Wrocławska prokuratura garnizonowa ma ustalić, czy grupa żołnierzy z jednej z afgańskich baz nie dokonała wyłudzenia. Miałoby ono polegać na tym, że żołnierze zapisywali się na patrole na przykład do pobliskiej bazy, byli tam kilka dni i po powrocie do macierzystego obozu wypisywali dokumenty uprawniajace do dodatku pieniężnego. Takie patrole nie miały nic wspólnego z wyjazdami w teren