149 osób zmarło jak dotąd w Meksyku na nowy szczep wirusa świńskiej grypy - H1N1. Wirus dotarł do Europy, gdzie pierwszy przypadek stwierdzono w Hiszpanii. Polskie służby medyczne uspokajają, że nie ma w tej chwili zagrożenia dodając, że są przygotowane na ewentualną epidemię.
H1N1 zawiera DNA wirusów świńskich, ptasich i ludzkich. Dla choroby, którą wywołuje, powszechnie używa się nazwy "grypa świńska". Naukowcy przyznają, że choć wirusa nie wolno lekceważyć, to nie ma powodu do paniki z powodu epidemii w Ameryce.
W Hiszpanii wirusa wykryto u młodego mężczyzny, który niedawno przebywał w Meksyku. Choroba wystąpiła też w Stanach Zjednoczonych, gdzie nie spowodowała ofiar śmiertelnych. O 40 potwierdzonych przypadkach świńskiej grypy w USA powiadomiła Światowa Organizacja Zdrowia.
W stanie pogotowia z powodu świńskiej grypy są m.in. Stowarzyszenia Czerwonego Krzyża na świecie. Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża, ocenia sytuacją jako "niepokojącą". Federacja wyraziła "poważne zaniepokojenie" sytuacją i dodała, że nie zostały zaoszczędzone żadne środki, by stawić jej czoło.
Komisja Europejska zwołała na czwartek pilne posiedzenie ministrów zdrowia w związku z przypadkami zachorowań. Unijna komisarz ds. zdrowia zaapelowała, aby Europejczycy unikali niepotrzebnych wyjazdów w regiony, w których stwierdzono świńską grypę.
W Polsce obradował Krajowy Komitet ds. Pandemii Grypy. Przedstawiciele resortów zdrowia, spraw wewnętrznych i administracji, spraw zagranicznych oraz wojska uspokajają, że w Polsce nie ma w tej chwili zagrożenia.
W Danii pięć osób, które wróciły z Meksyku i Stanów Zjednoczonych umieszczono na obserwacji w szpitalach. We Francji badane są obecnie cztery nowe przypadki podejrzenia świńskiej grypy. W Niemczech z kolei trzy osoby przebywają na szpitalnym oddziale izolacyjnym.
Służby medyczne Wielkiej Brytanii postawiono w stan wysokiego pogotowia. Dwie osoby przyjęto w niedzielę do szpitala w Szkocji, odizolowano i poddano badaniom. Wyników jak dotąd nie ogłoszono. Obie te osoby wróciły z Meksyku z objawami przypominającymi grypę.
Wszyscy chorzy w Bułgarii z objawami grypy będą obowiązkowo badani pod kątem ewentualnego zarażenia świńską grypą. Na lotnisku w Sofii instalowane są dodatkowe termoczułe skanery, pozwalające ustalić osoby z gorączką powyżej 37,5 stopnia.
W związku z zagrożeniem na niemieckich lotniskach rozdawane są materiały informacyjne ze wskazówkami, na jakie symptomy należy zwracać szczególną uwagę i jak zachowywać się w regionach, gdzie stwierdzono przypadki zachorowań na świńską grypę. Pouczenia otrzymują również lekarze.
Ukraina zakazała wwozu żywych świń i wieprzowiny z Meksyku, Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii i Kanady. Także Litewska Państwowa Służba Weterynaryjna zaostrza kontrolę bagaży osób przebywających z zagranicy, a także kontrolę wwożonych produktów żywnościowych.
Zagrożenie pandemią świńskiej grypy sprzyja producentom leków i szczepionek. Szwajcarski koncern farmaceutyczny Roche i brytyjski GlaxoSmithKline zyskają prawdopodobnie najwięcej, ponieważ rządy zwiększają zamówienia na ich leki Tamiflu i Relenza. Analitycy podkreślają, że zyski ze sprzedaży tych leków mogą być mniejsze od spodziewanych, ponieważ wiele rządów wcześniej zgromadziło ich zapasy z powodu zagrożenia ptasią grypą.
Nie przewiduję, by w Polsce miała wybuchnąć epidemia świńskiej grypy - powiedział konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii, prof. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny. Śmiertelność w związku ze świńską grypą może w dużej mierze zależeć od warunków życia - dodaje prof. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
Także kierownik Zakładu Wirusologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach dr hab. Tomasz Wąsik uważa, że nie ma powodu do paniki z powodu epidemii świńskiej grypy w Ameryce Północnej, ale wirusa nie wolno lekceważyć.
Minister Kopacz przypomniała, że okres wylęgania świńskiej grypy wynosi 10 dni. Szczególną uwagę należy zwrócić na objawy takie jak: ogólne osłabienie, brak apetytu, wysoka gorączka, pokasływanie. Chodzi o osoby, które wróciły bądź miały kontakt z osobami wracającymi z Meksyku, Stanów Zjednoczonych, Kanady lub innych krajów, gdzie potwierdzono przypadki świńskiej grypy.
"Jeśli to będzie tylko zwykły katar, stan podgorączkowy czyli infekcja, a na 100 proc. wiemy, że ten człowiek nie był za granicą, nie miał kontaktu z nikim, kto przyjechał z zagranicy, to nie ma powodu, żeby przypadki, które z pełnym powodzeniem leczyliśmy domowymi sposobami, były powodem wizyt u lekarza" - podkreśliła minister.
Ostatnia jak dotąd pandemia grypy wybuchła w 1968 roku; grypa "Hongkong" zabiła wtedy ok. miliona ludzi na całym świecie.(PAP)