20-latek, zatrzymany w związku ze śmiertelnym ugodzeniem nożem mężczyzny w Tychach, został po przesłuchaniu zwolniony do domu. Zgromadzone dotychczas dowody były niewystarczające do przedstawienia mu zarzutów.
"Nie oznacza to jednak, że udział zatrzymanego w zajściu został wykluczony" - zaznaczył komisarz Janusz Jończyk ze śląskiej policji, który w niedzielę wieczorem poinformował PAP o zwolnieniu 20-latka.
Do tragedii doszło w piątek przed północą w rejonie pawilonu handlowego "Tyszanka" przy ul. Edukacji. Jak wynika z informacji policji, 52-latek siedział na ławce z dwoma kolegami. Przechodzących obok młodych ludzi poprosił, aby zachowywali się ciszej. Po wymianie zdań został zaatakowany. Bandyta ugodził go nożem i uciekł. Poszkodowany zmarł mimo trwającej 40 minut reanimacji.
"Zatrzymany tyszanin został uprzedzony o możliwości odmowy odpowiedzi na pytania, jeśli mogłoby to go narazić na odpowiedzialność karną" - powiedział Jończyk.
Policja nie informuje, czy i jakiej treści wyjaśnienia złożył zatrzymany mężczyzna. Wiadomo jednak, że póki co zgromadzone w sprawie dowody okazały się niewystarczające do zarzucenia mu przestępstwa.
Takich dowodów nie przyniosło też przesłuchanie kilkudziesięciu świadków. Policjanci apelują, by zgłaszali się do nich wszyscy, którzy mają wiedzę na temat okoliczności zabójsta. (PAP)
kon/ la/