25-letni instruktor narciarstwa zginął w piątek na trasie Bieńkula Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego. Mężczyzna wypadł z trasy i uderzył w drzewo, akcja reanimacyjna nie przyniosła rezultatu - poinformowali przedstawiciele GOPR i policji.
Ofiara wypadku to mieszkaniec Białej Podlaskiej, który od tygodnia udzielał w Szczyrku lekcji mniej doświadczonym narciarzom. Tragedia wydarzyła się rano, niedługo po uruchomieniu wyciągów.
"Do wypadku doszło na bardzo trudnej, czarnej trasie Bieńkula. Narciarz wypadł z tej trasy na jej najbardziej stromym fragmencie i wjechał w zadrzewiony teren" - powiedział PAP naczelnik naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR Jerzy Siodłak.
Wypadek zauważył z oddali inny narciarz, który jechał za instruktorem. Na miejsce zostali wezwani ratownicy GOPR. Akcja reanimacyjna nie przyniosła rezultatu. Lekarz stwierdził zgon narciarza. Według rzeczniczki bielskiej policji podkom. Elwiry Jurasz ofiara wypadku nie miała kasku.
Trasa Bieńkula jest uważana za jedną z najtrudniejszych w Beskidach. Prowadzi z Hali Skrzyczeńskiej do Czyrnej. Przy półtorametrowej długości różnica wzniesień wynosi około 400 metrów.(PAP)
kon/ abr/ mow/