Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach kupiło od prywatnego kolekcjonera kolekcję prawie 250 dziadków do orzechów. To jedyne w Polsce muzeum, które ma tak dużą kolekcję dziadków.
Jak poinformowała PAP kustosz muzeum, Aneta Bąk, placówka kupiła kolekcję 243 dziadków od kolekcjonera z Krakowa. Zakup sfinansowało kwotą 30 tys. zł Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Według kustosz, inne polskie muzea nie mają zbyt dużych zbiorów dziadków do orzechów. Dwie kolekcje, ale mniejsze, posiadają prywatni kolekcjonerzy. Kielecka kolekcja dziadków do orzechów liczy teraz w sumie - z tym, co posiadało muzeum przed ostatnim zakupem - ok. 300 egzemplarzy.
W kolekcji są dziadki zrobione z przeróżnych materiałów - drewniane, z metaloplastyki, żeliwne, mosiężne - a także z materiałów łączonych, np. drewniane z króliczym futrem czy filcem. Ze względu na konstrukcję dzielą się na śrubowe, dźwigniowe i udarowe. Są dziadki antropomorficzne - żołnierze, królowie, górnicy, a nawet muszkieter - oraz zoomorficzne - wiewiórki lub ptaszki. Są także egzemplarze w kształcie kobiecych nóg lub krasnali. Niektóre tworzą komplet z misami na orzechy.
Najstarszym dziadkiem w kolekcji jest XIX-wieczny angielski pies. W zbiorze są egzemplarze polskie, niemieckie, chorwackie, rosyjskie i angielskie.
Najstarsze dziadki do orzechów znane są ze starożytności. Miały kształt kombinerek i były kute w żelazie. Nazwa "dziadek do orzechów" pojawiła się jednak dopiero w XIX wieku w Niemczech na terenie tzw. Saksońskiej Krainy Zabawek, gdzie ubogie rodziny trudniły się wyrobem zabawek, m.in. właśnie dziadków.
Cała kolekcja zostanie wyeksponowana w listopadzie 2010 roku. Kilka najciekawszych dziadków można będzie jednak zobaczyć już w grudniu br. (PAP)
agn/ hes/