Agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego znany jako Tomek został Człowiekiem Roku "Gazety Polskiej". "Sposób wręczenia mu tego wyróżnienia to tajemnica" - mówił w środę wieczorem naczelny "GP" Tomasz Sakiewicz podczas okolicznościowej imprezy w Warszawie.
Nagrodę klubów "GP" w postaci repliki tarczy hiszpańskiego rycerza dostał b. szef CBA Mariusz Kamiński. Przypominając, że odchodząc z CBA, otrzymał od swych podwładnych szablę, Kamiński oświadczył: "Dziękuję za tarczę, mam już szablę; będziemy walczyć dalej".
Nagrodą "Niezależnej Gazety Polskiej - Nowego Państwa" wyróżniono zaś Fundację "Pamiętamy", która przywraca pamięć o niepodległościowych konspiratorach z drugiej połowy lat 40. i 50.
Agent "Tomek" zasłynął z "rozpracowania", w ramach antykorupcyjnych operacji specjalnych CBA, b. posłanki PO Beaty Sawickiej oraz Weroniki Marczuk. Zdaniem obu kobiet, próbował zbliżyć się do nich emocjonalnie. Ostatnio w internecie ujawniono jego wizerunek i inne dane.
Według Sakiewicza "Tomek" dostał tę nagrodę za "bezkompromisową walkę z korupcją". Sakiewicz pisał w "GP", że jest on "ofiarą bezprecedensowego ataku mediów", które mszczą się na nim, że "zdemaskował on sposób myślenia elit III RP". "Nie zważając na polityczną i medialną nagonkę, łapał przestępców z najwyższej półki politycznej, nawet wśród tzw. celebrytów. Skutecznie złamał tabu, które zakazywało interesowania się przez organa ścigania osobami z tzw. salonu" - pisał Sakiewicz. "Agent +Tomek+ musiał, nie z własnego wyboru, nagle stać się bardzo znany. Ale hałas wokół jego osoby miał więcej wspólnego z linczem niż popularnością. Niech nasza nagroda choć symbolicznie wyrówna tę dysproporcję" - dodał.
Podczas imprezy Kamiński nazwał "Tomka" "wspaniałym funkcjonariuszem". Wkrótce ten i jeszcze drugi agent CBA będą zeznawać jako tzw. świadkowie anonimowi w procesie Sawickiej oskarżonej o korupcję przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Obrona chce uchylenia anonimowości obu agentów - "Tomasza Piotrowskiego" i "Marka Przesławskiego".
Obrońca Sawickiej mec. Mikołaj Pietrzak argumentuje, że w internecie ujawniono już tożsamość "Piotrowskiego" i dalsze utrzymywanie anonimowości - uzasadnianej zagrożeniem życia w razie dekonspiracji - jest wobec tego bezpodstawne, a ponadto utrudnia prawo do obrony. Prokurator Rafał Maćkowiak powiedział PAP, że nie ustały przesłanki nadania im statusu świadków incognito (tacy świadkowie zeznają przed sądem w trybie anonimowym, czyli bez podawania prawdziwych danych i albo w kominiarkach, albo w drodze telekonferencji).
Ponadto obrona złożyła sądowi wniosek o przesłuchanie Weroniki Marczuk, wobec której CBA w 2009 r. zorganizowało podobną operację, jak wobec Sawickiej i z udziałem tego samego agenta, który miał stosować te same metody.
W październiku 2007 r. CBA zatrzymało Sawicką, gdy przyjmowała łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup działki na Helu. Szczegóły nagłośnił Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Proces ruszył w październiku 2009 r. Sawicka zeznała, że "Piotrowski" prowokował ją do zachowań, które dziś kwalifikowane są jako korupcyjne. Opowiadała, jak agent zbliżył się do niej emocjonalnie, słuchał o małżeńskim kryzysie, całował w tańcu, słał bukiety róż owinięte perłami.(PAP)
sta/ bno/ mow/