Tysiące Albańczyków zebrało się w piątek w centrum Tirany przed gmachem rządu, domagając się śledztwa w sprawie oszustw wyborczych, do których miało dojść podczas wyborów parlamentarnych 28 czerwca. Opozycja twierdzi, że premier Sali Berisha z Albańskiej Partii Demokratycznej zapewnił sobie reelekcję fałszując wyniki.
Socjalistyczna opozycja bojkotuje obrady nowego parlamentu i domaga się przeliczenia głosów w części okręgów. Rząd twierdzi, że ponowne liczenie głosów byłoby nielegalne.
Konserwatyści i ich sojusznicy objęli 75 miejsc w 140-osobowym parlamencie; socjaliści mają 65 miejsc.
Piątkowy wiec, ostatni z serii cotygodniowych protestów od początku października, będzie kontynuowany do soboty. Socjalistyczni deputowani wraz ze swymi zwolennikami zamierzają spędzić noc w namiotach pod urzędem premiera Berishy.
Międzynarodowi obserwatorzy podczas czerwcowych wyborów wskazywali na liczne nieprawidłowości w ich trakcie.
Do obydwu stron konfliktu zaapelowała w oświadczeniu w piątek ambasada USA w Tiranie, wzywając do "spokoju i odpowiedzialności". (PAP)
jo/ mc/
5169011