Leki anaboliczne, często niewiadomego pochodzenia i jakości, stosowane przez bywalców siłowni w celu uzyskania szybkiego przyrostu masy mięśniowej, mogą doprowadzić do śmierci - alarmują specjaliści chorób serca.
"Problem ostatnio stał się bardzo mocno widoczny. Notujemy zgony młodych ludzi, którzy są ofiarami siłowni" - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej kardiochirurg prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu (Śląskie), jednego z najlepszych ośrodków o tym profilu w kraju.
W zeszłym roku odnotowano tam dwa takie zgony - mimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować młodych mężczyzn. Trzeci pacjent przez pięć miesięcy był podłączony do sztucznej komory wspomagania serca. W środę odłączono go od aparatury, uszkodzone serce zdołało się zregenerować. Podobne przypadki notowano również w innych polskich szpitalach.
"Młodzi ludzie w ciągu 5 dni chcą wyglądać jak Schwarzenegger. Sięgają wtedy po leki anaboliczne, w dodatku często niewiadomego pochodzenia, którymi obraca się poza kontrolą, wątpliwej jakości i dużej toksyczności. Wszystkie anaboliki szkodzą, ale te szczególnie. Niejednokrotnie ci ludzie przyjmują bardzo duże dawki" - podkreślił prof. Zembala.
Leki anaboliczne doprowadzają do szybkiego, niefizjologicznego przyrostu masy mięśniowej, również mięśnia sercowego. Im serce większe, tym mniej wydolne. Ponadto dochodzi do toksycznego uszkodzenia wątroby, nerek i serca, a w konsekwencji do zgonów - ostrzegają lekarze. (PAP)
lun/ hes/