Planetoida Westa nie dość, że znajduje się obecnie w opozycji, to jest łatwa do odnalezienia na niebie, bo przejdzie bardzo blisko jasnej gwiazdy z konstelacji Lwa . Można będzie ją dostrzec gołym okiem - powiedział PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Pytani, które planety możemy zobaczyć gołym okiem, astronomowie wymienią przede wszystkim: Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna. Okazuje się jednak, że w zasięgu nieuzbrojonego wzroku są jeszcze Uran i planetoida Westa.
Westa była czwartą z kolei odkrytą planetoidą, po raz pierwszy dojrzał ją niemiecki astronom Heinrich Wilhelm Olbers w marcu 1807 roku. Obecnie wiemy, że jest to ciało o średnicy około 530 kilometrów, poruszające się po prawie kołowej orbicie o promieniu 2.4 jednostki astronomicznej, której pełen obieg zajmuje 1325 dni.
Planetoida Westa ze względu na bliskość opozycji, która wystąpi w nocy z 17 na 18 lutego, ma teraz blask aż 6.1 magnitudo. Dzięki temu w ciągu najbliższych nocy będzie można ją dostrzec bez użycia żadnego instrumentu optycznego.
"Dodatkowo tak się szczęśliwie składa, że w momencie opozycji, czyli w okolicy 17 lutego, Westę można najłatwiej odnaleźć, bo będzie ona świecić tuż obok jasnej gwiazdy z gwiazdozbioru Lwa - gamma Leo. Gamma Leo ma bliską sąsiadkę - 40 Leo. Westa, przesuwając się po sferze niebieskiej, w dniach 16-17 lutego przejdzie dokładnie pomiędzy tymi gwiazdami" - wyjaśnia astronom.
Obecnie pogoda nie jest najlepsza, ale według prognoz w nocy z 16 na 17 lutego spore połacie czystego nieba mają pojawić się nad Polską południowo-zachodnią i północno-wschodnią. "Warto więc wtedy spróbować zaobserwować wtedy Westę" - zachęca Olech.
Choć planetoidę można dostrzec gołym okiem, to nawet najmniejsza lornetka pozwoli nam zlokalizować ją i dojrzeć w sposób znacznie skuteczniejszy. (PAP)
Więcej - w Serwisie Naukowym PAP
aol/ tot/ gma/