Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bartoszewski: Steinbach jest konsekwentna w krytykowaniu Polski

0
Podziel się:

Władysław Bartoszewski uważa, że szefowa
niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach jest
konsekwentna w negatywnym ocenianiu Polski i Polaków. Zdaniem
Bartoszewskiego Steinbach jest "anty-Polką".

Władysław Bartoszewski uważa, że szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach jest konsekwentna w negatywnym ocenianiu Polski i Polaków. Zdaniem Bartoszewskiego Steinbach jest "anty-Polką".

W środę prezydium BdV zrezygnowało z nominowania Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" poświęconej wysiedleniom. Jak podkreślono w komunikacie BdV, prezydium związku "świadomie" nie nominuje żadnego innego przedstawiciela w miejsce Steinbach.

Premier Donald Tusk i politycy PO podkreślali w środę, że ta decyzja to efekt dobrej pracy Władysława Bartoszewskiego.

Bartoszewski - pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego - powiedział w czwartek w TVN 24, że Steinbach jest konsekwentna w jednym: "w negatywnym ocenianiu Polski i Polaków, w odrzucaniu porozumienia z Polską, w krytykowaniu Polaków, przypisywaniu im już przed wojną jakichś diabolicznych zamiarów wobec Niemców w ogóle".

"Przeto ja uważam, że pani Steinbach (...) tak się dokładnie nadaje do pertraktacji z Polską, jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą" - podkreślił Bartoszewski.

Jego zdaniem Steinbach jest "anty-Polką". "Jej to wolno, tylko niech ma odwagę cywilną powiedzieć: +nie lubię Polaków, nie ufam Polakom i nie będę Polakom szła na rękę+" - podkreślił.

Bartoszewski przypomniał, że Steinbach od lat wypowiadała się przeciw Polsce - w 1991 r. była przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, a później sprzeciwiała się członkostwu Polski w NATO i UE.

"Nie mam jej za złe, że nie lubi Polaków, ale niech nie udaje, że jest budowniczką mostów. Nie jest. My nie mówimy negatywnie o Związku Wypędzonych, ja miałem przyjaciół w Związku Wypędzonych, ale oni nie opowiadali głupstw" - powiedział.

Zdaniem Bartoszewskiego Steinbach kłamie, że zwyciężył jej koncept przyszłego centrum poświęconego powojennym wysiedleniom Niemców. "Zwyciężyła koncepcja zabrania Związkowi Wypędzonych koncepcji centrum, utworzenia zamiast tego państwowego oddziału w państwowym muzeum i powołania 13-osobowego kuratorium, w którym trzy osoby miałyby być ze Związku Wypędzonych. Powinny być, ale czy powinna być osoba, która jest symbolem sporu?" - pytał.

Bartoszewski powiedział, że polski rząd nie zna jeszcze konkretnych projektów związanych z centrum, więc na razie nie będzie się na ten temat wypowiadał. Jak dodał, nie wyobraża sobie, że będzie to projekt, "który będzie odbiegał od norm myślenia europejskiego".

Pytany, czy możliwe jest, by w radzie fundacji poświęconej wysiedleniom znalazł się przedstawiciel Polski, Bartoszewski powiedział, że "strona niemiecka musi swoim postępowaniem nas o wielu rzeczach przekonać". "Nam się do niczego nie śpieszy" - zaznaczył.

Pełnomocnik premiera mówił, że nie ma "poczucia zwycięstwa", ale "poczucie uczciwego wypełnienia zadania". Dodał, że przez ostatni rok pracował na to, żeby Steinbach nie znalazła się w radzie fundacji. "Prowadziłem dziesiątki rozmów, o których nie musiałem zdawać sprawozdania gazetom i przygotowywałem opinie pewnych kół" - podkreślił.

"Nieprzypadkowo powstała sytuacja, w której według gazet niemieckich pani kanclerz (Angela Merkel)
znalazła się pod naciskami i partii socjaldemokratycznej, i Partii Zielonych (...), i zapowiedzią ich przeciwdziałania. A oni mają za sześć miesięcy wybory" - zauważył Bartoszewski.

Uważa, że kanclerz Angela Merkel nie zapłaci wysokiej ceny w nadchodzących wyborach za rezygnację Steinbach.

"My ciągle mówimy ile tam milionów jest członków jakiejś partii czy jakiegoś związku, ale nie bierzemy pod uwagę, że Niemcy są normalnym, europejskim narodem, o ogromnym procencie ludzi w średnim wieku i młodych, myślących pragmatycznie. Oni oceniają politykę gospodarczą, szanse osobiste, spokój, stabilizację, dobre stosunki z ważnymi państwami, a nie te rzeczy nostalgiczne" - powiedział Bartoszewski.

Według niego nie należy przypisywać nadmiernego znaczenia "jednej z 42 mln kobiet w Niemczech".

Bartoszewski podkreślił też, ze kanclerz Merkel dotrzymała słowa w każdym punkcie rozmów z Polską. Nie chciał jednak podać szczegółów.

W odpowiedzi na krytykę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nazwał rezygnację Steinbach wymyślonym sukcesem rządu, który ma przesłonić bardzo poważną porażkę - powstanie Centrum Przeciwko Wypędzeniom, Bartoszewski odparł, że nie zna osiągnięć J.Kaczyńskiego w zakresie budowy dobrych europejskich stosunków z Niemcami.

"Ja nie rozumiem logiki, że ma się 82-milionowego sąsiada, który ma u nas jedno z pierwszych miejsc w inwestycjach, który popierał nas przy wejściu do NATO, który popierał nas do Unii Europejskiej, który ma z nami setki interesów w różnych branżach, który nam oferuje to czy owo, i nie chcemy z nim mieć stosunków. A jeżeli chcemy mieć dobre, to nie wskazywały personalne działania, przykłady pewne, tej dobrej polityki" - powiedział Bartoszewski.

Zaznaczył, że rozpoczynając pracę w KPRM w listopadzie 2007 r. "zastał ruinę", z której rząd musiał odbudowywać stosunki z Niemcami. (PAP)

ral/ par/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)